Miałam natchnienie, przygotowałam na obiad spagetti, mielone mięsko, domowy sos, pełno ziół. Na koniec przybrałam ten obiad pięknie listkami bazylii. Kamilek nie ujrzał jednak mojego dzieła. Do talerzy podeszła Ewa, wyzbierała wszystkie listki bazylii, bo przecież "liści się nie je".