Dziesiejszy poranek. Jak zawsze, użeram się z Ewą, aby była uprzejma i podeszła do mnie, żeby się ubrać. Wołam, wołam, i wołam, i nic. W końcu mówię do niej : Ewuś, PROSZĘ, chodź się ubrać i jedziemy do przedszkola. A co na to Ewusia:
- No dobra, jak prosisz to idę.