Ewa nie spała w ciągu dnia. Kiedy pod wieczór była już wyjątkowo marudna, powiedziałam, że nie lubię, jak tak mi mruczy. Leżąc już później w łóżeczku i zasypiając, Ewa mówi:
- mruczę czy nie mruczę, i tak jestem kochana.
poniedziałek, 30 maja 2011
środa, 18 maja 2011
Płonę...(ze wstydu)
Zbliżają się chrzciny Maćka. Pojechałam z Ewą do księdza, aby załatwiać formalności. Czekamy sobie pod biurem parafialnym, mija nas proboszcz i mówi, że on wyjeżdża, ale przyjmie nas wikary. OK. Ewa się pyta:
- czy on też będzie miał to czarne coś?
Po chwili oczekiwania przyszedł wikary. Ewa pyta, całkiem głośno, wszyscy inni czekający to również słyszą:
- mamo, to on?
Siedzimy już w biurze, przy biurku z księdzem. Ksiądz do osób szczupłych już dawno się nie zalicza, Ewa zupełnie swobodnie mówi do mnie:
- mamo, on jest GRUBY.
Opowiadamy w domu dziadkowi, co Ewunia powiedziała księdzu. Kamilek ją pyta, jak bardzo gruby był ksiądz. Nie umiała tego określić, więc Kamil podpowiada
- taki gruby jak tatuś?
- nie, taki gruby jak dziadziuś.
- czy on też będzie miał to czarne coś?
Po chwili oczekiwania przyszedł wikary. Ewa pyta, całkiem głośno, wszyscy inni czekający to również słyszą:
- mamo, to on?
Siedzimy już w biurze, przy biurku z księdzem. Ksiądz do osób szczupłych już dawno się nie zalicza, Ewa zupełnie swobodnie mówi do mnie:
- mamo, on jest GRUBY.
Opowiadamy w domu dziadkowi, co Ewunia powiedziała księdzu. Kamilek ją pyta, jak bardzo gruby był ksiądz. Nie umiała tego określić, więc Kamil podpowiada
- taki gruby jak tatuś?
- nie, taki gruby jak dziadziuś.
niedziela, 8 maja 2011
Dzień szkodnika
Wiadomo...jak dziecko jest cicho, to dobrze to nie wróży. Myśmy z Kamilem bardziej cieszyli się z chwili ciszy w domu, niż przewidywali, że Ewa broi.
Szkody są następujące:
- cały pojemniczek z patyczkami do uszu stał w wodzie (każdy patyczek mokrusieńki),
- Ewa "budowała" - swoim malutkim dziecięcym młoteczkiem wytłukła sobie dziurki w ścianie, a jak...tak gdzieś z pół metra kwadratowego dziury na dziurze.....Kamilek mówi, że spoko, zagipsuje się.
- Kamilka maszynka do golenia znaleziona została w częściach. Nie mamy pojęcia, jak udało jej się do niej dostać (na co dzień leży przecież na wysokiej półce, pod którą nie idzie podtstawić stołka), i w jaki sposób ją rozebrała...
Ale nic to. Dzień był piękny, więc poszliśmy na dwór, brojenie zakończone.
Szkody są następujące:
- cały pojemniczek z patyczkami do uszu stał w wodzie (każdy patyczek mokrusieńki),
- Ewa "budowała" - swoim malutkim dziecięcym młoteczkiem wytłukła sobie dziurki w ścianie, a jak...tak gdzieś z pół metra kwadratowego dziury na dziurze.....Kamilek mówi, że spoko, zagipsuje się.
- Kamilka maszynka do golenia znaleziona została w częściach. Nie mamy pojęcia, jak udało jej się do niej dostać (na co dzień leży przecież na wysokiej półce, pod którą nie idzie podtstawić stołka), i w jaki sposób ją rozebrała...
Ale nic to. Dzień był piękny, więc poszliśmy na dwór, brojenie zakończone.
W temacie beletrystyki
Polecam mężowi książkę, którą właśnie skończyłam czytać, mówiąc
- przeczytaj koniecznie, jest świetna, ja te 500 stron pożarłam w dwa dni.
Na to Ewa Wszystkoszłysząca:
- tatusiu, dlaczego mama zjadła książkę?
- przeczytaj koniecznie, jest świetna, ja te 500 stron pożarłam w dwa dni.
Na to Ewa Wszystkoszłysząca:
- tatusiu, dlaczego mama zjadła książkę?
sobota, 7 maja 2011
Po co kobiety się malują
Jakoś w okolicy lutego, przed wyjazdem do szpitala na szczepienie, malowałam się. Moje dziecko powiedziało:
- mamusio, malujesz się? dla kogo?
-yyyy........(jaka byłaby tu właściwa dla trzylatka odpowiedź?)
I świeżynka:
też się maluję, za chwilę jedziemy na zakupy.
Ewa:
- malujesz się, żebyś pojechała do sklepu i ludzie zobaczyli, że masz pomalowane oczka?
(a tu? jaka jest dobra odpowiedź?)
- mamusio, malujesz się? dla kogo?
-yyyy........(jaka byłaby tu właściwa dla trzylatka odpowiedź?)
I świeżynka:
też się maluję, za chwilę jedziemy na zakupy.
Ewa:
- malujesz się, żebyś pojechała do sklepu i ludzie zobaczyli, że masz pomalowane oczka?
(a tu? jaka jest dobra odpowiedź?)
czwartek, 5 maja 2011
Upsss
Ewa skacze sobie po materacu, i tak ni z gruszki, ni z pietruszki, mówi do mnie:
-jak ty mamuś krzyczysz, to mnie głowa boli.
Dodam, że wcale nie krzyczalam, tak sobie to wymyśliła i już.
-jak ty mamuś krzyczysz, to mnie głowa boli.
Dodam, że wcale nie krzyczalam, tak sobie to wymyśliła i już.
Subskrybuj:
Posty (Atom)